To było zaskoczenie, gdy przed startem ligi Tomasz Walczak zrezygnował z funkcji kierownika drużyny Falubazu Zielona Góra. O decyzji poinformował za pośrednictwem facebooka. Dzisiaj, dość niespodziewanie, wrócił do żużla.
"Drodzy Przyjaciele, znajomi, koledzy. Podjąłem trudną decyzję dotyczącą mojej przyszłości. Niestety mój czas w klubie dobiegł końca i w najbliższym sezonie nie będę pełnił roli kierownika drużyny" - napisał w lutym Tomasz Walczak na Facebooku.
Tomasz Walczak wczoraj wrócił do żużla (fot. Magazyn Żużel/Mariusz Cwojda)
Kierownik Falubazu nie podał przyczyn rozstania. Tym bardziej, jego decyzja zaskoczyła zielonogórskie środowisko żużlowe. Walczak funkcję kierownika Falubazu Zielona Góra pełnił od sezonu 2016. Debiutował u boku trenera Marka Cieślaka. Jego największym sukcesem jest zdobycie brązowych medali Drużynowych Mistrzostw Polski w 2016 roku. Falubaz na miejsce Walczaka sprowadził opolanina Marka Mroza.
Wczoraj Walczak wrócił na stadion i do parku maszyn. Pierwsze reakcje kibiców na widowni: wzmocnił Kolejarza. Owszem, Walczak w przeszłości był kierownikiem rawickiej drużyny, ale wczoraj przypadła mu inna rola. Były kierownik Falubazu pracował w charakterze osoby funkcyjnej na stadionie im. Floriana Kapały. Walczak był praktykantem u boku komisarza zawodów Tomasza Welca. Jak widać, ciągnie wilka do lasu - trudno żyć bez żużla i my to rozumiemy.
W sobotę miejscowe "Niedźwiadki" pokonały Landshut Devils 48:41.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz