Jarosław Hampel, dwukrotny wicemistrz świata, ponownie chce walczyć o najwyższe laury
- Poprzedni sezon miałem słaby i nie będę tego ukrywał. Nie jeździłem na miarę oczekiwań swoich i kibiców - wyznaje Jarosław Hampel, dwukrotny wicemistrz świata, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i w tym roku spróbuje zaatakować.
Hampel w 2010 i 2013 stanął na podium indywidualnych mistrzostw świata. Wydawało się, że jest na najlepszej drodze do sukcesów i jest tylko kwestią czasu, gdy zostanie żużlowym championem. Plany zburzył wypadek na torze w Gnieźnie. W czerwcu 2015 podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata uderzył z impetem w ogrodzenie toru. Diagnoza lekarska - złamana noga, w tym kość udowa. Przerwa w startach, długa rehabilitacja zachwiały karierą jednego z najlepszych polskich żużlowców.
Koszmar w kilku aktach
Skalę dramatu zawodnika można było zobaczyć na filmie. Przygotowany przez sponsora, markę Red Bull, w pełni oddaje sytuację, w której po wypadku znalazł się reprezentant Polski. Film pod wymownym tytułem "Jarek Hampel - łamane przez osiem" zdradza kulisy powrotu Hampela do zdrowia, jego walkę o pełną sprawność. Pokazuje, jak niebezpieczny potrafi być czarny sport. Droga do sukcesów, to nie tylko zwycięstwa na torze, radość kibiców i gratulacje.
Jarosław Hampel pochodzi z Nowej Wsi koło Śmigla. Pierwsze treningi odbył na mini-torze w Pawłowicach. Startował w Polonii Piła, WTS Wrocław, Falubazie Zielona Góra. Dwa lata temu wrócił do Unii Leszno
Hampel po wypadku przeszedł ciernistą drogę. Następstwem wypadku i złamania kości udowej były kolejne przykre skutki - kość kilka razy była łamana, gdyż były problemy z jej zrostem. Mówiło się, że Hampel może nawet zakończyć karierę. "Mały" się nie poddał. Wrócił na tor.
Przygotowania zgodnie z planem
Współtwórca sukcesów reprezentacji Polski, triumfator Drużynowego Pucharu Świata w latach 2005, 2007, 2009, 2010, 2011 i 2013 zapowiada, że powalczy o miejsce w składzie leszczyńskich Byków i o dobre wyniki w nadchodzącym sezonie. Żużlowiec jest świadomy, że czeka go rywalizacja o miejsce w składzie. Wcale nie jest powiedziane, że przyjdzie mu rywalizować tylko z Australijczykiem Brady Kurtzem. To tylko teoria, gdyż pierwsze sparingi i mecze dadzą odpowiedź, kto zasługuje na miejsce w zespole mistrza Polski. W tej sytuacji najlepiej ma menadżer Piotr Baron. Kłopoty bogactwa!
"Mały", Janusz Kołodziej, Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow to siła Byków
- Przygotowuje się do sezonu. Wszystko przebiega zgodnie z planem - informuje Jarosław Hampel i dodaje: - Sprzętowo również nie powinno być źle. Wielkich zmian nie przewiduję. Będę korzystał z silników przygotowanych przez Ryszarda Kowalskiego i Ashleya Hollwaya.
O sprzęt w teamie Hampela dba niezawodny Michał "Czarny" Przybylski. Żużlowiec będzie miał do dyspozycji - podobnie jak w poprzednich latach - cztery kompletne motocykle i dodatkowo kilka silników.
Tylko Leszno
Hampel miał propozycje transferowe, ale zaraz po zakończeniu sezonu 2019 podjął decyzje - zostaje w Lesznie. Tym bardziej, że władze leszczyńskiego klubu również były zainteresowane przedłużeniem współpracy. Nie było więc kłopotów z podpisaniem nowego kontraktu.
- Zainteresowanie innych klubów było, ale chciałem zostać w Lesznie. Bardzo dobrze czuję się w Lesznie. Unia jest mocna i chcę z nią sięgnąć po kolejne sukcesy - zapowiada żużlowiec.
Owszem, "Mały" analizował swoją pozycję w leszczyńskiej drużynie. W innym zespole może miałby większe szanse na starty i mniejszą konkurencję o miejsce w składzie, ale jak przyznaje, nie o to chodzi. Doskonale zna leszczyński klub i ludzi nim zarządzających.
Także oczekiwania właścicieli i przede wszystkim swoje możliwości. Podejmie walkę i wierzy, że mu się powiedzie. Hampel przyznaje, że więcej oczekiwał od siebie po ubiegłorocznym sezonie. Zawiódł oczekiwania swoje i kibiców. Liczy, że 2020 r. będzie lepszy w jego wykonaniu. "Mały" planuje powalczyć w eliminacjach Speedway Grand Prix. Zapowiada walkę nie tylko o ligowe punkty, ale również o powrót do SGP.
MC
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz