Rozmowa z Tomaszem Gapińskim - zawodnikiem Arged Malesa Ostrów Wielkopolski
Co można jeszcze zrobić, żebyście w Ostrowie wygrali pierwszy mecz?
Ale to nie jest tak, że my nie robimy. Ja próbuję dosłownie wszystkiego. Podpisałem właśnie kontrakt w lidze szwedzkiej, bo udało mi się znaleźć klub. Doszliśmy do porozumienia w Hallstavik. Vetlanda, gdzie miałem podpisany kontrakt, wycofała się z rozgrywek i przez jakiś czas byłem na lodzie. Stanę na głowie, żeby przełożyło się to na jeszcze lepszą jazdę w PGE Ekstralidze. Ale nam przede wszystkim jest potrzebny wygrany pierwszy mecz. Widać postępy, widać poprawę, ale brakuje punktów, a z tego układa się tabelę. Wierzę cały czas, że jeszcze nie wszystko jest przegrane. Trzeba to udowodnić i kibicom i sponsorom, bo na to zasługują.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Tomasz Gapiński
Tylko jak to zrobić?
Cały czas wierzę w przełamanie. Jarek Hampel niedawno miał dołek i też niektórzy już wieszali na nim psy. A dzisiaj kiedy Jarek jedzie znakomicie, to wszyscy znów biją mu brawo. Tak jak mówię. Potrzebujemy jak najszybciej wygranej. Te dwa punkty pokazałyby wszystkim, że za wcześnie zdegradowali Ostrów z Ekstraligi. My tu cały czas jesteśmy i jeszcze nie spadliśmy. Trzeba o tym pamiętać. Potrzebujemy wygranej, która może tchnie w ten zespół takiej nowej energii.
Grudziądz ma cztery punkty, wy macie zero. Niby przepaść to nie jest.
Nie jest i właśnie to dodaje nam wielkiej motywacji. Liczę, że jak najszybciej na tor wróci Grzesio Walasek, bo jechał bardzo dobrze. Taki zawodnik jest nam wszystkim bardzo potrzebny w tym, co tu dużo mówić trudnym momencie. Ale mimo że zbieramy w każdej kolejce "łomot", to widzę wielki zapał i zaangażowanie w tym zespole. A w kilku klubach już w życiu jeździłem. Dla mnie wcale nie wszystko jest już stracone.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz