Rozmowa z Januszem Kołodziejem - zawodnikiem Fogo Unii Leszno
Wszyscy ostrzyli sobie zęby na mecz Motoru Lublin z Unią Leszno. Miała być walka i wynik na styk. I wyszedł wielki blamaż...
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda)
Generalnie męczyliśmy się strasznie w Lublinie przez całe zawody. Warunki na torze były naprawdę tak trudne, nie mogliśmy tego ogarnąć. Warunki były tak ciężkie do znalezienia ustawień silników, że nie wiedzieliśmy kompletnie, w którą stronę pójść. Gubiliśmy się przez całe zawody. Ja tak naprawdę do ostatniego biegu nie wiedziałem, w którą stronę powinienem pójść.
Generalnie zawsze mówiłeś, że w Lublinie nie idzie ci najlepiej. Ale na tle kolegów z zespołu to i tak błyszczałeś.
Ja tutaj zazwyczaj zawsze słabo jechałem i tylko to potwierdziłem. Niestety koledzy się do mojego poziomu dopasowali. Powiem szczerze, że mieliśmy wielki problem z zapunktowaniem, choć może w drugiej części meczu, odrobinę już lepiej to wyglądało.
Chyba mocny ten Motor Lublin. I w dodatku jedzie bez Dominika Kubery.
Kurde jestem naprawdę pod wrażeniem tego co oni pokazują. Mocne osłabienie ten brak Dominika Kubery dla zespołu, a chłopaki pokazują taką jazdę i tak to wszystko ogarniają, że ja jestem w wielkim szoku. Naprawdę w wielkim. Na pewno lublinianie zasłużyli i zapracowali na wygraną z nami, ale możliwe, że będzie jeszcze okazja do rewanżu na lubelskim torze. Sezon się nie kończy, a my musimy wyciągnąć jak najszybciej wnioski z tej lekcji i przeprosić naszych wiernych kibiców, za to co się stało. Zawiedliśmy właściwie wszyscy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz