Motor Lublin bez weterana. Andreas Jonsson powiedział: "pas"

Z klubem Motor Lublin sięgnął po awans do ekstraligi, powalczył w jego szeregach w najwyższej klasie rozgrywkowej, po czym... zakończył karierę. "Zdrowie jest bezcenne" mówi Andreas Jonsson.

Najdłużej w polskiej lidze startował w Polonii Bydgoszcz, ale reprezentował barwy również innych klubów. W żużlowym CV Andreas Jonsson ma: Stal Gorzów, Apator Toruń, Włókniarz Częstochowa, Falubaz Zielona Góra i Motor Lublin.

- Andreas mógł jeszcze pojeździć kilka sezonów - uważa Grigorij Łaguta i zwraca uwagę, że Jonsson znajdował się w sile wieku, a jego decyzja o wycofaniu ze startów zaskoczyła nie tylko kibiców, ale również wielu żużlowców. Nie tylko w klubie Motor Lublin.

Jonsson był mistrzem świata juniorów, ścigał się w Grand Prix IMŚ, wygrywał indywidualne mistrzostwa Szwecji.

- Zdrowie dało mi ostro w kość, miałem wiele kontuzji, niektóre były niezaleczone i zaczęły się komplikacje. Lekarz po szczegółowych badaniach powiedział mi parę mocnych zdań prawdy o moim zdrowiu. Nie mogłem dłużej ryzykować. Postanowiłem w pierwszej kolejności zadbać o zdrowie - wyznaje 39-letni Andreas Jonsson. Stąd się wzięła decyzja o nieprzedłużaniu kontraktu, mimo że Motor Lublin chciał mieć żużlowego weterana w swoich szeregach.

Popularny "Ejdżej" ma kłopoty z kręgosłupem. Z powodu wielu mikrourazów odczuwa bóle i po konsultacjach lekarskich powiedział "stop".

- Lekarz uświadomił mi, że może być jeszcze gorzej, więc nie chciałem ryzykować. Mogło skończyć się tragedią, gdyż wyścigi na żużlu to również wypadki - tłumaczy Jonsson i podkreśla, że lojalnie uprzedził pracodawcę z Lublina, Motor Lublin, żeby na niego nie liczył, gdyż przymierza się do zakończenia kariery.

- Żużel to była wielka przygoda, życiowa pasja, która jednak nie może trwać wiecznie - uśmiecha się Andreas Jonsson, podkreślając, że zawsze starał się być fair i tak też było, gdy rozstawał się z lubelskim Motorem.