Żużlowcy Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp. dopełnili formalności, wprawiając w szał radości cały żużlowy Ostrów. Po wysokim zwycięstwie (60:30) w pierwszym meczu finałowym z Cellfast Wilkami Krosno, dzisiaj co prawda przegrali (40:49), ale przypieczętowali awans do ekstraligi. Żużlowcy z Ostrowa Wlkp. wracają do elity po 24 latach nieobecności.
Grupa kibiców "Ovii" pojechała wspierać drużynę do Krosna. Były chóralne śpiewy, szampana i gratulacje. Duża część fanów kibicowała Ostrovii na rynku, gdzie ustawiono duży telebim i przygotowano specjalną oprawę. Aplauz po wygranych biegach płynął na całe miasto. Po 10 biegu zrobiło się prawdziwe szaleństwo. Ostrowianianie cieszyli się z wygrania ligi i awansu do elity. Działo się!
(fot. Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski) Duża część fanów kibicowała Ostrovii na rynku
Na rynku popłynął z głośników nieśmiertelny hit zespołu Queen i Freddiego Mercury "We are Champions". Tańce i śpiewy, szampany, było kolorowo i radośnie. Trudno się dziwić szaleństwu, Ostrovia wraca do elity po 24 latach nieobecności. Dzisiaj wszyscy się radują. Biało - czerwoni zasłużenie sięgnęli po awans - byli najlepsi!
Za kilka dni prezes klubu Waldemar Górski wraz ze współpracownikami będą musieli jednak pomyśleć o ekstralidze. Jak będzie wyglądał skład drużyny w następnym sezonie, czy uda się zatrzymać w Ostrowie kuszonego przez Stal Gorzów Particka Hansena i kto wzmocni szeregi beniaminka ekstraligi? A z tym może być kłopot.
Ostrowianie nie mają dużego pola manewru. W trudnej sytuacji stawia ich panująca na rynku transferowym bieda. Dlatego jeszcze przed rewanżowym meczem w Krośnie, sternicy "Ovii" bardzo realnie stawiali sprawę, żeby dać szansę zawodnikom, którzy sięgnęli po awans i przede wszystkim młodym, zdolnym wychowankom. Na nich zapewne klub oprze przyszłoroczny skład. Z drugiej strony ostrowianie być może wcale nie stoją na straconej pozycji, gdyby spróbowali sięgnąć po - na przykład - Chrisa Holdera, Michaela Jepsena Jensena czy Rune Holtę. Czas wkrótce pokaże.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz