Cytując klasyka: tutaj wszystko się zaczęło! W Pawłowicach koło Leszna na mini-torze za pałacem Mielżyńskich pierwsze żużlowe szlify zdobywali Rafał Okoniewski, Jarosław Hampel, Robert Miśkowiak, Piotr Świderski i wielu innych.
Żużlowego obiektu w Pawłowicach już nie ma. Nawet nie ma po nim śladu. Dzisiaj rośnie trawa w miejscu, gdzie w latach 90. trenowali przyszli mistrzowie. Wśród najbardziej utytułowanych wychowanków szkółki żużlowej z Pawłowic są medaliści mistrzostw świata, Hampel, Okoniewski, Miśkowiak.
Wychowankowie kuźni talentów w Pawłowicach mieli okazję odwiedzić stare kąty. Z inicjatywy starosty leszczyńskiego Jarosława Wawrzyniaka (pochodzi z Pawłowic) i radnych gminy Krzemieniewo odbyła się miła uroczystość – odsłonięcie tablicy upamiętniającej istnienie przed laty mini-toru i żużlowej szkółki, którą założył i prowadził pasjonat czarnego sportu, mieszkaniec Pawłowic, Stanisław Śmigielski.
[ZT]32470[/ZT]
- Pomysł postawienia tablicy zrodził się podczas czerwcowych zawodów wędkarskich w Pawłowicach o Puchar Starosty. Wspólnie z radnymi gminy Krzemieniewo, Katarzyną Wysocką i Michałem Michalskim, wpadliśmy na ten pomysł wspominając tor, po którym nie ma już dzisiaj śladu, a który był kiedyś słynny na całą Polskę, a nawet można powiedzieć na cały świat. W 1992 roku pojawił się tutaj czterokrotny mistrz świata, Nowozelandczyk Barry Briggs. W Pawłowicach wychowało się wielu mistrzów Polski i medalistów mistrzostw świata. Nie sposób wymienić wszystkich mistrzów, którzy tutaj trenowali - powiedział starosta leszczyński Jarosław Wawrzyniak.
- Pawłowice zmieniły moje życie. To dzięki treningom na mini-torze trafiłem do żużla i do dzisiaj jestem w tym sporcie. Kiedyś jako zawodnik, a teraz stoję u boku siostrzeńca (Jakub Miśkowiak), który ściga się na żużlu i staram się mu pomagać – mówił Robert Miśkowiak.
[FOTORELACJA]220[/FOTORELACJA]
Wychowankowie szkółki z Pawłowic wspominali początki swojej przygody z żużlem. Adam Kajoch przyjeżdżał do Pawłowic razem z kolegą. Z Kąkolewa przyjeżdżali na rowerach, nie mieli daleko.
- Jak dowiedziałem się, że można zapisać się na treningi, to przyczepiłem się do nogawki taty i nie odpuszczałem – wspomina Piotr Świderski. – To była niesamowita przygoda i chociaż nie zawsze było wesoło, to chciałbym żeby wróciły tamte czasy.
- Pan Stanisław lubił krzyknąć. Nie było miękkiej gry – wspomina u uśmiechem Oskar Wolsztyński. – Jak na treningu nie było słychać „kur... gaz”, to nie było treningu. Treningi zaczynały się o godzinie jedenastej i trwały do zmroku. Do historii przeszły imprezy na mini-torze z okazji zakończenia sezonu.
- Pamiętam jak na jednej z takich imprez, w których brali udział adepci, ich rodzice, także znani żużlowcy naprawdę działo się. Nad ranem Sławek Drabik rzucał kiełbasami – dodaje Radosław Śmigielski, syn nieżyjącego Stanisława Śmigielskiego.
Dwaj synowie Śmigielskiego, Leszek i Radek próbowali swoich sił na żużlu. Leszek zdobył żużlową licencję, ale jego starty przerwała kontuzja kręgosłupa.
[ZT]32452[/ZT]
- Tak naprawdę, to nasz tata bardzo chciał być żużlowcem, ale jego mama, a nasza babcia nie podpisała mu zgody na treningi. Mimo to, żużel był w naszym domu od zawsze. Tata nie został żużlowcem, więc zajął się szkoleniem adeptów. Wykupił w okolicy chyba wszystkie stare motocykle szosowe i przerabiał je na żużlówki – wspomina Radosław Śmigielski.
Po mini-torze i szkółce zostały już tylko wspomnienia. I od soboty pamiątkowa tablica. W uroczystym jej odsłonięciu wzięli udział nie tylko adepci kuźni talentów z Pawłowic, ale również znani z żużlowych torów m. in. Dominik Kubera, Roman Jankowski, Bernard Jąder, Adam Łabędzki, Daniel Kaczmarek, Sławomir Musielak, Tomasz Łukaszewicz. Wszyscy wspominali szkółkę, Stanisława Śmigielskiego i żużlowe Pawłowice. W pałacu zrobiło się rodzinnie, gdy wyświetlano filmy z treningów szkółki i licznie zgromadzeni mogli podziwiać na zdjęciach dzieciaki, z których wyrośli żużlowi mistrzowie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz