Do połowy sierpnia będzie gonił z zawodów na zawody, do tego treningi i przygotowania sprzętowe. Jakub Miśkowiak nie może narzekać na nudę. - Zajęć mamy pod dostatkiem - potwierdza jego wujek i jednocześnie menadżer, były żużlowiec Robert Miśkowiak.
21-letni reprezentant Polski i junior Zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa zaczął sezon bez fajerwerków, chociaż wcześniej przyzwyczaił kibiców do skutecznej jazy. Pojawiło się nawet zaniepokojenie - co się dzieje? W końcu jednak przyszedł czas, że sytuacja się poprawiła. "Misiek" znów jest szybki, zaczął przywozić punkty na miarę swoich umiejętności. Zadowoleni są wszyscy.
(fot. Magazyn Żużel /Jakub Miskowiak)
- To nie jest tak, że dzisiaj zaskoczyło i będzie dobrze do końca rozgrywek. Musimy być czujni, trzymać rękę na pulsie. Tym bardziej, że w play off wszystko może się zdarzyć - tłumaczy Jakub Miśkowiak. - Na wynik sportowy w żużlu mają wpływ czynniki i jest ich bardzo dużo. Zaczynając od dyspozycji zawodnika, przygotowania sprzęt, warunki na torze, pogoda i mógłbym tak wymieniać.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]465[/WIDEO]
Zawodnik pytany o przyszłość, jeszcze o niej nie zdecydował. Miśkowiak potwierdza, że odbyły się rozmowy z kierownictwem Włókniarza w celu przedłużenia współpracy. Chciałby teraz jednak nie zaprzątać sobie głowy sprawami poza sportowymi, tylko skupić się na decydującej części sezonu. Najważniejsza będzie liga i Speedway Grand Prix z udziałem juniorów. Włókniarz w play off zmierzy się z Betard Spartą Wrocław, natomiast w SGP2 czeka Miśkowiaka daleka wyprawa na zawody do Cardiff.
- Muszę gonić czołówkę zawodników - zapowiada Miśkowiak, który słabo wypadł w premierze SGP2 w Pradze. - Na co mnie stać? Pojadę jak najlepiej potrafię. Zrobię wszystko, by zmazać plamę z Pragi.
SGP w Cardiff zaplanowano w najbliższą niedzielę, 14 sierpnia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz