Rozmowa z Chrisem Holderem, byłym zawodnikiem Apatora Toruń i Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp., przymierzanym na przyszły sezon do składu Unii Leszno
- Czy zdąży Pan wyleczyć kontuzję do startu przygotowań i treningów do nowego sezonu?
- Jestem dobrej myśli, wszystko będzie w porządku. Nie ma takiej możliwości, żebym nie był dobrze przygotowany.
- Co się stało?
- Zaliczyłem "kresza" w Glasgow, dostałem ostro w kość. To znaczy złamałem obojczyk i żebra. Zaraz po wypadku oddałem się w ręce specjalistów. Dzisiaj jestem na etapie rehabilitacji, leczenie znajduje się pod kontrolą lekarzy. Myślę, że rehabilitacja potrwa kilka tygodni i jedziemy z koksem, tzn. z treningami.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) W przyszłym roku Chrisa Holdera prawdopodobnie zobaczymy w barwach Unii Leszno
- Zmiana klubu po latach (z Apatora Toruń przeniósł się do Arged Malesa Ostrovii Ostrów Wlkp.), to był dobry ruch? Jak Pan ocenia zmianę otoczenia?
- Dobra decyzja. Zacząłem wygrywać, wróciła radość ścigania, jestem naprawdę zadowolony. Ale muszę powiedzieć o jednym ważnym czynniku. Otóż, poprawiłem wyniki przede wszystkim dobrym motocyklom. Długo szukałem, aż w końcu coś znalazłem.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]601[/WIDEO]
- Gdyby jeszcze drużyna z Ostrowa Wlkp. więcej ugrała w PGE Ekstralidze...
- To prawda, zabrakło zwycięstw drużyny. Też mnie to boli. Wkładaliśmy dużo pracy, żeby przerwać serię porażek.
- Zmieni Pan pracodawcę? Podobno Fogo Unia Leszno jest bardzo blisko podpisania kontraktu z Panem.
- Porozmawiamy o szczegółach w listopadzie (śmiech). Mogę jedynie potwierdzić, że zależy mi na kontynuowaniu startów w ekstralidze. Dlatego dziękuję kibicom i właścicielom klubu z Ostrowa, sponsorom, że rok temu na mnie postawili. Starałem się odwdzięczyć wynikami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz