Antonio Lindbaeck po czterech latach startów w GKM rozstał się z grudziądzkim klubem. W tym roku reprezentuje barwy Falubaz Zielona Góra.
- Nowy klub, nowe otoczenie, wszystko nowe - mówi o swoim transferze Antonio Lindbaeck. - Czuję dreszczyk emocji, myśląc o zbliżającym się sezonie.
Lindbaeck to interesująca postać polskiego żużla. Falubaz Zielona Góra w karierze 35-letniego żużlowca urodzonego w Rio de Janeiro będzie 10 klubem, dla którego będzie zdobywał punkty w polskiej lidze. Starty w naszym kraju zaczynał w 2005 roku, podpisując kontrakt z Atlasem Wrocław.
- To już 15 lat moich polskich podbojów - zauważa nowy stranieri zielonogórskiego klubu i głośno zastanawia się. - To chyba najlepszy czas na sukces. Byłby prezent dla kibiców i dla mnie. Byłoby fajnie stanąć na podium.
Antonio Lindbaeck uważa, że Falubaz Zielona Góra posiada bardzo interesujący skład i dobrego trenera. Zespół stać na zdobycie medalu. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że ciąży na nim odpowiedzialność za wyniki. Dostał kredyt zaufania na pewno nie za piękne oczy, ponieważ zielonogórski żużel oczekuje konkretnych sukcesów. A on, z Vaculikiem, Dudkiem, Protasiewiczem, Jensenem powinien zbudować silny fundament pod dobre wyniki Falubazu Zielona Góra w 2020 roku.
-Teoretycznie wskoczyłem do Falubazu w miejsce Nicki Pedersena. Na pewno nie czuję się gorszym zawodnikiem. Zrobiło się ciekawie, gdyż Nicki przeniósł się z Zielonej Góry do Grudziądza, gdzie dotychczas ja startowałem. Życie na naszym przykładzie pokazuje, że w żużlu nie można wykluczyć żadnego rozwiązania - śmieje się Antonio Lindbaeck.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz