Do inauguracji ligowego sezonu w Polsce pozostało 50 dni i jesteśmy przekonani, że jeszcze tylko chwila oczekiwań i już wystartują pierwsze treningi. Do inauguracji Speedway Grand Prix mamy więcej czasu - 3 miesiące. Ale bukmacherzy nie śpią, tylko prześcigają się w prognozach. Typują, że to Bartosz Zmarzlik i Leon Madsen mają największe szanse na zdobycie w tym roku tytułu indywidualnego mistrza świata na żużlu. Czy słusznie? Według nas jeden z tych typów to... pudło.
Bartosz Zmarzlik jest faworytem oczywistym- wiadomo, po ubiegłorocznym sukcesie apetyt rośnie na więcej i na pewno będzie bił się o pełną pulę. Ambicja mu nie pozwoli poddać się bez walki, a że jest świetnym zawodnikiem, to powtórka z ubiegłego roku jest całkiem realna. Czy jednak szans na medal nie mają też Maciej Janowski i Patryk Dudek? Który z nich daje większe nadzieje na sukces w tegorocznym Speedway Grand Prix? Potencjał mają.
Duńczykowi życzymy dużo zdrowia
U bukmacherów, obok Zmarzlika, najwyżej stoją akcje Leona Madsena. Jak się okazuje, wpływ na notowania mają ubiegłoroczne wyniki. Żaden z ekspertów nie wspomniał jednak, że Madsen jest po operacjach i z opóźnieniem wystartują jego przygotowania do sezonu. Kilka tygodni mu uciekło. Czy w tej sytuacji nadal jego notowania powinny szybować aż tak wysoko? Co na to bukmacherzy?
Duńczykowi życzymy jak najlepiej, dużo zdrowia i medalu IMŚ, a bukmacherom trochę więcej rozsądku. Zamiast Madsena, więcej do powiedzenia mogą mieć np. Emil Safutdinow i Tai Woffinden. Ten ostatni wraca do gry po kiepskim sezonie na arenie międzynarodowej. Anglik na pewno będzie chciał się odkuć. Obaj żużlowcy, czyli Sajfutdinow i "Tajski" trenują na pełnych obrotach. Obaj podążają sprawdzonym szlakiem, ćwicząc indywidualnie.
A jak odpali Lindgren?
Polecamy bukmacherom by przychylniej spojrzeli na Jasona Doyle`a i Fredrika Lindgrena. Australijczyk przygotował sobie bardzo pracowity kalendarz startów. Zobaczymy, czy mu to pomoże, czy jednak przeszkodzi w osiągnięciu celu. W myśl zasady i powiedzenia: "co za dużo, to niezdrowo". Z kolei, "Fredka" może wszystko - sprawić niespodziankę lub szorować "tyłkiem po dnie". Pamiętamy sezon, gdy Lindgren trafił ze sprzętem (jego GTR-y fruwały na każdym torze) i blady strach padł na rywali. Szwed wygrywał, jak chciał i gdzie chciał. Gdyby udało mu się to powtórzyć, to mamy kolejnego kandydata do miejsca na podium na faworyta bukmacherów. Na marginesie: ciekawe, co na to wszystko Martin Vaculik. Słowak na razie cicho siedzi, ale posiada potencjał wcale nie gorszy od Lindgrena. Albo Artiom Łaguta z nowościami technologicznymi w swoich motocyklach.
Pomóżmy bukmacherom
Jakoś nie przekonują nas natomiast Matej Zagar i Antonio Lindbaeck i nimi raczej bukmacherzy nie powinni się aż tak bardzo ekscytować. Mamy wrażenie, że obaj żużlowcy nie przeskoczą pewnego poziomu. Po prostu na więcej ich nie stać w światowej elicie. Nie dla nich medale. Jest jeszcze Greg Hancock, ale na razie tylko na papierze. Jak wznowi karierę, to weźmiemy go pod lupę.
Jeśli macie swoje propozycje i przemyślenia, zapraszamy do dyskusji. Wpisujcie je w komentarzach. Ktoś w końcu bukmacherom powinien fachowo podpowiedzieć.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz