Apator Toruń i GKM Grudziądz zmierzyły się derbach Pomorza. Na lodzie. W hokeju na lodzie.
Zabawa była przednia, gdy na na toruńskim lodowisku Tor-Tor pojawili się żużlowcy. W drużynie gospodarzy same znakomitości żużlowego toru: Tomasz Bajerski, Jacek Krzyżaniak, Mirosław Kowalik, Adrian Miedziński i ich młodsi koledzy. Po drugiej stronie barykady żółto - niebiescy, czyli GKM Grudziądz: Lech Kędziora, Robert Kempiński, Robert Kościecha, Mariusz Puszakowski, Marcin Turowski i inni. Derby to derby, były więc efektowne akcje, kontrolowane uślizgi. Ale była też dobra zabawa i dużo śmiechu. Gospodarzom kibicowała pani prezes klubu Ilona Termińska. Grudziądzanie również mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców.
W derbach szeregach GKM Grudziądz zabrakło leczącego kontuzję Krzysztofa Buczkowskiego. Ten z kolei wybrał się na krótki rekonesans do Białki Tatrzańskiej, gdzie na stoku szusował jego klubowy kolega Artiom Łaguta. "Buczek" wraca do zdrowia, ale jeszcze porusza się z pomocą kuli. leczenie jednak zmierza w dobrym kierunku. Zawodnik stracił okres przygotowawczy do sezonu. Będzie musiał nadrabiać. Dzisiaj za wcześniej, by mówić, kiedy wróci do treningów z pełnym obciążeniem.
Wracając do meczu hokejowego Apator - GKM musimy z kronikarskiego obowiązku poinformować, że derby zakończyły się zwycięstwem gospodarzy 6:4. Za to w rzutach karnych lepsi okazali się goście, wygrywając 1:0. Ale tak naprawdę, wynik towarzyskiego spotkania miał rolę drugorzędną. Największym wygranym było toruńskie stowarzyszenie Światło, wspierające chorych w śpiączce i niepełnosprawnych. Cały dochód z imprezy został przekazany na jego konto.
Fot. Apator Toruń
fot. Krzysztof Buczkowski/Instagram
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz