Zamknij

Termin przydatności... kasku

08:34, 05.02.2021 Aktualizacja: 21:41, 16.11.2021
Skomentuj

"Nie powinno się korzystać z kasku przed zapoznaniem się z treścią i pełnym zrozumieniem tej instrukcji obsługi".

Mała czerwona książeczka. Przeglądam ją trochę z grzeczności. Przyjechałem do chłopaków, żeby się dowiedzieć, jak fajnie pomalować kask, a tymczasem na początek szykuje się mały naukowy wykład. Siedzę więc przy stoliku, na obrotowym hokerze, piję fusiastą kawę i słucham Pawła Janowicza, zerkając (z grzeczności) do broszurki. No kurcze, co może być ciekawego w instrukcji obsługi... kasku? A po za tym po co w ogóle komukolwiek instrukcja obsługi kasku!? Ludzie!

-Ja wiem - Paweł Janowicz najwyraźniej widzi moją minę i odczytuje, co mi chodzi po głowie, ale wcale się o to nie obraża. - Ja wiem - powtarza. - Że nikt, a przynajmniej mało kto, czyta te instrukcje. A szkoda, bo warto. Z tym kaskami to nie jest taka prosta sprawa. No bo tak...

Paweł o kaskach może opowiadać godzinami (fot. Magazyn Żużel)

Po pierwsze kask to nie kapelusz czy zwykłe nakrycie głowy. Kask to ochrona głowy więc pełni bardzo ważną rolę, można nawet powiedzieć, że strategiczną rolę. A jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że mowa tutaj o kaskach używanych przez żużlowców, to z kwestii strategicznej robi się sprawa wręcz fundamentalna. Bo kask może tu decydować o życiu i śmierci, a z tym żartów już nie ma.

-I dlatego kask nie może być byle jaki i z byle czego - mówi Janowicz. - Mamy obecnie na świecie czterech, pięciu wiodących producentów kasków, których można z czystym sumieniem polecić. I tylko z takimi kaskami mamy tutaj do czynienia.

"Tutaj" czyli w firmie Sqad Aerograf z Bojanowa. "My" czyli Paweł Janowicz i Michał Engelmajer. To jednocześnie właściciele i pracownicy tej malej, dwuosobowej firmy, która w branży działa od 12 lat i choć znana jest z diznajerskich projektów graficznych na kaskach żużlowców, to jednak tematu kasków wyłącznie do dizajnu sprowadzać nie zamierza.

Od dizajnu w firmie jest Michał (fot. Magazyn Żużel)

-Temat jest złożony - powtarzają panowie zgodnie i przyznać trzeba, że w tym podejściu tworzą wyjątkowo dobrze uzupełniający się zawodowy duet. Paweł jako technik, Michał jako artysta.

Obaj zainteresowani motoryzacją zetknęli się ze sobą kilkanaście lat temu. Paweł był wtedy właścicielem kultowego Volkswagena corrado , a Michał młodym zdolnym grafikiem specjalizującym się w artystycznym malowaniu między innymi samochodów. Z tej znajomości narodziła się firma zajmująca się graficznym ozdabianiem pojazdów.

-Pierwsze założenie było takie, że malujemy, co się da - mówi Michał. -A potem poznaliśmy Rafała Dobruckiego, który wtedy był jeszcze czynnym zawodnikiem, jeździł w Zielonej Górze. Pierwsze pomalowane przez nas kaski należały do niego. Zamówił dwa: jeden na |Szwecję, drugi do Falubazu.

No i tak się zaczęła pisać (a właściwie malować) najnowsza historia firmy z Bojanowa. Jak to mówią w biznesie, najlepsza jest reklama szeptana. I taka zadziałała w ich przypadku. Plastyczne zdolności i talent Michała robiły wielkie wrażenie. Pojawiały się zlecenia na kolejne kaski, te kolejne były oglądane w parkingach przez kolejnych zawodników, którzy kolejno zgłaszali się do Sqadu.

Aby kask był bezpieczny, musi zostać indywidualnie dopasowany (fot. Magazyn Żużel)

Chłopaki od początku dość wysoko postawili sobie poprzeczkę. Postanowili, że firma zajmować się będzie nie tylko ozdabianiem kasków. Owszem to musi być ważna i istotna cześć działalności ich małego przedsiębiorstwa, ale oni maja ambicje podchodzić do biznesu kompleksowo. Być może zadziałał tutaj techniczny zmysł Pawła, a może po prostu biznesowy nos i wyczucie rynku. W każdym razie to była dobra decyzja.

-Popatrz - Paweł wyjmuje z kartonu biały, pachnący świeżością kask z najwyższej półki i podtyka mi go pod nos. - Ktoś powie, że kask jak kask. Ale nie będzie miał racji. To bardzo zaawansowany technologicznie, ręcznie wykonany produkt, z najwyższej jakości materiałów i z zastosowaniem najnowocześniejszych technologii mających zapewnić użytkownikowi komfort, ale przede wszystkim najwyższe bezpieczeństwo. W takim sporcie jak żużel kask często decyduje o życiu i śmierci. Wierz mi, widzieliśmy tu wiele uszkodzonych po upadkach kasków. Nietrudno wyobrazić sobie, jakie siły i energia tam działały. Dlatego nie wystarczy, że ładnie wygląda, ale musi być jeszcze bezpieczny.

I tu powstaje kolejna kwestia. Bo ktoś teraz ktoś powie, że w takim razie należy po prostu kupić kask od renomowanego producenta i już.

- I ten ktoś znowu będzie się mylił - zapewnia Paweł.

Słucham go, popijam kawę i zerkam na Michała. Ten kiwa głową, lekko się uśmiecha i pyta półgłosem:

-Dużo masz czasu stary? Bo my o tym moglibyśmy gadać godzinami...

Kask to skomplikowana konstrukcja, w której wykorzystano wiele nowoczesnych technologii rodem z Formuły Jeden (fot. Magazyn Żużel)

Kiedy te 12 lat temu zdecydowali, że specjalizować się będą w kaskach, zaczęli od poszerzenia swojej wiedzy: czytali, szukali informacji, jeździli na szkolenia, do producentów, rozmawiali, pytali, zdobywali doświadczenie. No i... studiowali od deski do deski wszystkie instrukcje obsługi.

-A jak tylko trafił się jakiś uszkodzony kask rozbieraliśmy go na czynniki pierwsze, eksperymentowaliśmy też z farbami, lakierami, podkładami - opowiadają. - Przez te lata w dziedzinie kasków dokonała się wielka rewolucja technologiczna. Obecnie wykorzystuje się materiały i technologie używane w formule jeden. A wiesz na przykład, że każdy kask ma termin przydatności do użycia? Zupełnie jak żywność. Mniej więcej po siedmiu latach od produkcji materiał, z którego zbudowana jest kask , traci swoje pierwotne właściwości i już tak nie chroni jak powinien. Nie powinno się go używać.

Aby czuć się bezpiecznie nie wystarczy jednak kupić "nieprzeterminowany" kask od renomowanego producenta. Należy go jeszcze spersonalizować, czyli dopasować do konkretnego użytkownika i użytkować zgodnie z, a jakże, instrukcją obsługi oraz regularnie, czyli po każdym sezonie, serwisować.

Ciąg dalszy artykułu pod materiałem video:

-Serwisować ? - pytam.

-A co myślisz? Jasne - mówi Paweł. - Zawodnikom po sezonie chodzi głównie o odświeżenie grafiki. To co Michał namalował przed sezonem, w trakcie jazdy narażone jest chociażby na szpryce spod kół innych zawodników. Pojawiają się więc odpryski, jakieś ubytki grafiki. Ale w serwisie najpierw dokładnie sprawdzamy stan techniczny kasku po sezonie. Kask składa się z kilkunastu elementów, każdy z nich bardzo dokładnie badamy, robimy też zdjęcia pod mikroskopem, żeby wychwycić jakieś niewidoczne na pierwszy rzut oka uszkodzenia. Współczesne kaski są tak projektowane, by w razie uderzenia zaabsorbować maksymalnie dużo energii. Mówiąc kolokwialnie, pod wpływem uderzenia mają się rozpaść, chroniąc głowę zawodnika. To oznacza, że nawet lekkie uszkodzenie kasku wskutek na przykład nieumiejętnego użytkowania,bo ktoś upuścił kask w parkingu albo nieumiejętnie powiesił go na kierownicy bądź ostro zakończonym stojaku , dyskwalifikuje kask od dalszego używania. Staramy się uświadamiać zawodników w tym względzie.

-Kiedy uznajemy, że kask nie spełnia już wymogów, to nie przyjmujemy do serwisu - mówi Michał. - Kaski, które od nas trafiają do zawodnika muszą być maksymalnie bezpieczne. Czujemy się za to odpowiedzialni.

Samo malowanie kasku, choć najbardziej efektowne, to już wisienka na torcie. Żmudna ręczna robota, której efekty bywają naprawdę spektakularne. Wprawdzie regulamin ligi czy FIM ograniczają w tym względzie inwencję artysty grafika, wyznaczając mu powierzchnie kasku, które może wykorzystać do malowania, to i tak ma spore pole do popisu. Jak je zagospodaruje?

Kask Jakuba Jamróga (fot. Magazyn Żużel)

Kask Bartka Smektały

-Motyw przewodni grafiki zależy najczęściej od życzeń zawodnika, bo przecież to on musi być z grafiki zadowolony - mówi Michał.

-Generalnie są dwa podejścia - mówi Paweł. - Jednym zależy na tym, by na kasku były widoczne przede wszystkim loga sponsorów. Drudzy przelewają na kask swoje pasje, traktując go trochę jak talizman.

Zobacz jak powstają grafiki Michała:

Na przykład Jakub Jamróg zażyczył sobie, by na kasku była sylwetka strażaka i imiona jego dzieci. Bartosz Smektała na kasku ma wizerunek swojego psa i pięknego orła w koronie. Z kolei Wadim Tarasenko poprosił o umieszczenie jednej zwrotki hymnu Federacji Rosyjskiej.

To żmudna ręczna robota, a jej efekt zależy od talentu grafika. Grafiki autorstwa Michała podobają sie nie tylko nam. Wśród klientów Sqad Aerograf są między innymi Jason Doyle. Bartosz Smekatala, Piotr Protasiewicz, Martin Vaculik, Dawid Lampart, Antonio Lindbaeck, Dominik Kubera, |Szymon Szlauderbach, Wiktor Kulakov, Andriej Kudriaszow, Grisza Łaguta, Wadim Tarasenko, Lager, Przemek Pawlicki, Peter Kindelmand, Mikkel Mikelsen


Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%