Właściciel i honorowy prezes Orła Łódź Witold Skrzydlewski nie wytrzymał, ostro zareagował na słabe wyniki swojej drużyny. Żużlowcom wstrzymał część wypłat pieniędzy. Ja sam twierdzi, ma dosyć i chętnie sprzeda klub, nawet dopłaci nowemu właścicielowi.
Skrzydlewski już w rozmowie dla MŻ sprzed kilku dni twierdził, że Orzeł Łódź spadnie z ligi i grzmi na zawodników, że nie inwestują w sprzęt. Stąd biorą się słabe wyniki drużyny. Ten temat kontynuuje też na na łamach "Tygodnika Żużlowego". Uderza personalnie w Michała Gruchalskiego i żałuje wypożyczenia Timo Lahtiego do Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
- Cały czas byłem temu przeciwny i mówiłem, że wypożyczenie Lahtiego do Gdańska to zły pomysł. Nieważne już dzisiaj, kto się upierał. Lahti teraz uratuje drużynę Wybrzeża Gdańsk przed spadkiem z ligi - uważa Witold Skrzydlewski.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]379[/WIDEO]
Właściciel pierwszoligowca z Łodzi sprawia wrażenie, jakby wygasła jego miłość do Orła, do sportu, do speedwaya. Mogło tak się stać, gdyż drużyna przegrywa mecz za meczem i to w stylu, który nawet nie daje nadziei. To wszystko kosztuje nie tylko nerwy, ale również pieniądze.
- Wie pan, ile mnie kosztował taki mecz z Landshut? Kosztował mnie jakieś 170-180 tysięcy złotych! A ja z tego meczu zebrałem 65 tysięcy złotych.
-I skąd wziąć to brakujące 100 tysięcy? A rodzina Skrzydlewskich przecież dołoży. Tylko ile jeszcze ja mogę w to wszystko pakować i dokładać? I ja mówię otwarcie. Jeśli dzisiaj trafi się gość, który mi powie, że chce wziąć ten klub, to ja mu jeszcze wpłacam pół miliona i mu to oddaję. Jak jest chętny i wie, jak to mądrzej poprowadzić, to niech się odezwie - zapowiada Witold Skrzydlewski.
Co na to zawodnicy i sztab szkoleniowy łódzkiego klubu? Zobaczymy w sobotę, 25 lipca, czy Orzeł powalczy o punkty w meczu z Cellfast Wilkami Krosno.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz