Zamknij

Chłopaki nie(ch) płaczą

21:35, 29.01.2021 Aktualizacja: 20:21, 24.05.2021
Skomentuj

Dzisiaj piłkarze wznowili ligowe rozgrywki i jakoś nie słychać, żeby prezesi klubów PKO Ekstraklasy płakali i narzekali, że przy pustych trybunach nie można rozgrywać meczów.

Zupełnie inaczej, niż w żużlu, gdzie już teraz - dwa miesiące przed startem trwa dyskusja, żeby początek sezonu przesunąć na później. Bo pandemia, bo brak kibiców, skąd wziąć pieniądze na opłacenie milionowych kontraktów?

Może to kontrowersyjne, zwłaszcza z punktu widzenia kibica żużla, ale piłkarze nie płaczą. Zimno, może jeszcze spadnie śnieg, wiec mogliby powołać się na pandemię i w maju wyjść na boisko, gdy słoneczko będzie świecić wysoko na niebie. Żużlowcy nie maja nic przeciwko inauguracji lig w kwietniu. Problem mają prezesi, którzy w listopadzie wzięli udział w wyścigu transferowym i podpisywali kontrakty na potęgę. Myśleli, że co? Że w kwietniu po wirusie zostaną wspomnienia?

I tu wychodzi brak myślenia zapobiegawczego, przyszłościowego, planowania i strategii działania. Liczy się tu i teraz, gdzie najważniejsze jest przechytrzyć konkurenta. Takie mam wrażenie, że w polskiej lidze myślenie racjonalne z uwzględnieniem czynników ekonomicznych schodzi na drugi plan.

Później mamy różne dziwne sytuacja. Pojawiają się propozycje renegocjacji kontraktów, a jeśli pracobiorca nie wyrazi zgody, to musi czekać na wypłatę pieniędzy - nieraz nawet kilka miesięcy. Co ciekawe, klub funkcjonując jako spółka akcyjna, wcale nie wykazuje debetów. Bo prezesi już dawno znaleźli na to sposób.

Kontrakt z żużlowcem podpisują na miarę możliwości i zgodny z regulaminem Ekstraligi Żużlowej spółka z o.o. Natomiast wszystko, co więcej ma zarobić zawodnik (bo przecież nie wszyscy żużlowcy mają równą wypłatę) zostało zapisane w umowie ze stowarzyszeniem, czyli klubem-matką, z którego została wydzielona drużyna do udziału w ekstralidze i trafiła w struktury spółki akcyjnej (wymóg EŻ sp. z o.o.). jest to tzw. bezpiecznik. Nie zapłacisz zawodnikowi, to nic się nie stanie. Licencja na starty w ekstralidze pozostaje niezagrożona, bo wnioskuje o nią spółka akcyjna, a nie zadłużone stowarzyszenie.

Dlatego prezesi klubów PGE Ekstraligi muszą zrozumieć, że warto dwa razy się zastanowić. Że popełniają nadużycie, podpisując kontrakty z żużlowcami, nie mając pewności i strategii działania (czytaj: zabezpieczenia środków na finalizację kontraktów i funkcjonowanie klubu-spółki akcyjnej).

Możecie się ze mną nie zgadzać, ale taki właśnie jest mój punkt widzenia na sprawę. I nie zgadzam się z próbami opóźnienia ligowego startu w Polsce. Prezesi w listopadzie mogli dwa razy zastanowić się, a nie teraz kombinować, żeby tylko spieniężyć za bilety i straszyć nas i Ekstraligę Żużlową sp. z o.o., że "klubom grozi upadłość".

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%