Zamknij

Burza po zawodach w Ostrowie Wielkopolskim

07:38, 07.05.2023 Robert Duda Aktualizacja: 07:40, 07.05.2023
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

- Panie sędzio, gdzie są granice? - to najczęściej zadawane pytanie w parku maszyn w Ostrowie Wielkopolskim. - Mam ochotę powiedzieć dużo więcej, ale tego nie zrobię - denerwował się Tobiasz Musielak, wiedząc, że może narazić się na karę ze strony Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Żużlowcy nie chcieli startować, gdyż tor był dziurawy i niebezpieczny. Powstały na nim wyrwy i koleiny. Mathias Nielsen pukał się w czoło, gdy stał w bramie i miał wyjechać na tor. Olivier Berntzon krzyczał.

[ZT]30142[/ZT]

Warunki były bardzo trudne. Nawierzchnia była przykryta plandeką. Przed meczem zaczął mocniej padać deszcz.

- Plandeka nie uchroniła przed profanacja żużla, jaką tu odstawiamy - przyznał Musielak. - Musimy modlić się, żeby dojechać do mety. Zawodnicy nie chcą startować i to nawet także najbardziej doświadczeni, bo rozmawiam z Iversenem i Lahtim, ale sędzia i jury są innego zdania.

Faktycznie jazda na ostrowskim torze w niczym nie przypominała widowiska na ligowym poziomie. W drugim biegu doszło do wypadku. Najbardziej ucierpiał Jakub Poczta i już więcej nie pojawił się na torze. Wtedy sędzia pojawił się na torze i razem z komisarzem zawodów i przewodniczącym jury rozmawiali z organizatorem. Decyzja po krótkiej przerwie w zawodach: jedziemy dalej!.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:

- Zawody powinni odwołać. Tor jest odmoczony. Z każdym następnym okrążeniem jeździ się coraz gorzej - nie krył rozczarowania Timo Lahti.

- Nie ma mowy o ściganiu - przekonywał junior Ostrovii Jakub Krawczyk. - Dosypana nawierzchnia nic nie pomogła. Na torze walczymy z motocyklem, żeby tylko przetrwać i dojechać do mety.

Grzegorz Walasek dodał, że część buta tonie w nawierzchni toru. Starał się w ten sposób pokazać, jak trudne warunki panują i niestety, w takich przyszło im walczyć o ligowe punkty. Pojawiły się głosy, że sędzia chce i robi wszystko, by drużyny zaliczyły osiem biegów. Wtedy mecz byłby rozstrzygnięty, zaliczony.

Marek Cieślak, trener Orła, jeszcze przed meczem przestrzegał i głośno mówił, że tor zacznie rozsypywać się. To samo powtarzał szkoleniowiec Ostrovii Mariusz Staszewski.

Zawodnicy nawet którzy wygrywali rozkładali bezradnie ręce, pukali się po kasku. Słabo to wyglądało. Na pewno słabo, jak na promowanie speedwaya.

Chyba nie tak powinny wyglądać widowiska sportowe w profesjonalnej lidze, tworzonej za miliony złotych. Sędzia po ósmym biegu przerwał mecz i go zakończył. Arged Malesa Ostrovia Ostrów Wlkp. - Orzeł Łódź 21:26

[ZT]30141[/ZT]

- Tor robi się coraz gorszy. Padający deszcz dodatkowo utrudnia kontynuowanie zawodów - tłumaczył decyzję o przerwanych zawodach Zbigniew Kuśnierski, przewodniczący jury zawodów.

- To jest beznadziejna decyzja sędziego. Z czymś takim się nie zgadzam, jeśli od początku kierunek myślenia był, żeby dojechać do ósmego biegu - dziwił się Jacek Gajewski, były menadżer Apatora Toruń.

W Ostrowie głośno mówi się o wypaczeniu wyniku meczu.

(Robert Duda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%