Dzisiaj Sąd Rejonowy w Rybniku aresztował tymczasowo na 3 miesiące byłego żużlowca RKM Rybnik i Włókniarza Częstochowa. We wtorek doprowadził on do poważnego wypadku drogowego.
Czołówka na Raciborskiej
Do wypadku doszło we wtorek (24 marca) wieczorem, około godziny 20, na ul. Raciborskiej w Rybniku. Czołowo zderzyły się tam VW Touareg z mazdą. Z policyjnych ustaleń wynika, że winę ponosi kierowca volkswagena. Jechał ulica Raciborską w kierunku Rybnika. W pewnym momencie zaczął wyprzedzać jadące przed nim renault megane. Wyprzedzał chociaż w tamtym miejscu jest linia podwójna ciągła. Podczas manewru zjechał na przeciwny pas ruchu i wtedy doprowadził do zderzenia z nadjeżdżającą z przeciwka mazdą. Auta zderzyły się z dużą siłą, o czym można się przekonać, oglądając policyjne zdjęcia z miejsca wypadku. Mazda została prawie zmiażdżona. Wskutek wypadku poważnie poszkodowana została kierująca tym samochodem, i Bogu ducha winna, 33-letnia kobieta, mieszkanka powiatu raciborskiego. Policja nie udziela informacji o jej stanie zdrowia, ale wiadomo, że jej stan jest poważny.
Wysiadł i poszedł sobie
Volkswagenem kierował 38-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu gliwickiego. Policja w komunikacie nie informuje, kim jest, ale rybnicka gazeta Nowiny podaje, że 38-latek to Rafał Sz. były żużlowiec. Sz. był zawodnikiem śląskich klubów: RKM Rybnik i Włókniarza Częstochowa.
Samochód, którym kierował to SUV, który dobrze ochronił kierowcę podczas zderzenia. 38-latek o własnych siłach wysiadł z samochodu, ale zamiast udzielać pomocy i ratować poszkodowaną kobietę, uciekł pieszo z miejsca wypadku. Nie oddalił się jednak zbyt daleko. Świadkowie wskazali policjantom, którzy przybyli na miejsce, w którym kierunku poszedł kierowca vw. A policjanci z rybnickiej drogówki zatrzymali go, jak szedł ulicą Brzozową, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym doszło do zderzenia samochodów.
38-latek nie był agresywny, ale też nie zamierzał ułatwiać pracy policjantom.
-Mężczyzna nie miał przy sobie prawa jazdy, na dodatek kilka razy próbował wprowadzić w błąd policjantów podając nieprawdziwe dane - mówi aspirant Bogusława Kobeszko, rzecznik prasowa KMP w Rybniku.
Czekają na wyniki
Standardem w takich sytuacjach jest zbadanie kierowcy na zawartość alkoholu. 38-latek odmówił dmuchania w alkomat, do czego miał prawo. Nie mógł już jednak nie wyrazić zgody na pobranie do badania próbki krwi. Pobrana od niego krew została wysłana do badania i policja wciąż czeka na wyniki. To dlatego pani rzecznik KMP w Rybniku, aspirant Bogusława Kobeszko, nie udziela odpowiedzi na pytanie, czy mężczyzna w chwili zdarzenia był pijany. Wiadomo, że do laboratorium wysłano kilka próbek z krwią zatrzymanego. Wyniki laboratoryjne będą mieć zapewne kluczowe znaczenie w sprawie. Mają wykazać nie tylko, czy kierowca w ogóle był pod wpływem alkoholu (lub innych środków), ale też ewentualnie kiedy alkohol (lub inne środki) spożywał. Jeśli wyniki potwierdziłyby zawartość alkoholu we krwi i ta zawartość byłaby narastająca, oznaczałoby to, że kierowca nie był "wczorajszy", ale wsiadł za kierownicę krótko po piciu. To byłaby poważna okoliczność obciążająca.
Zarzuty i areszt
Na razie Rafałowi Sz. postawiono dwa zarzuty. Pierwszy z artykułu 177 paragraf 2 dotyczy nieumyślnego spowodowania wypadku, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi za to do 8 lat więzienia. Drugi zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy ciężko poszkodowanej osobie w sytuacji, gdy udzielenie tej pomocy nie wiązało się z żadnym ryzykiem. To zarzut z artykułu 162 kodeksu karnego. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Zapewne nie jest wykluczone, że kwalifikacja czynów ulegnie zmianie. Zależeć to będzie między innymi od wyników badania krwi i czynności biegłych. Na razie Rafał Sz., decyzją sądu, trzy miesiące spędzi w areszcie.
fot. KMP Rybnik
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz