Zielonogórski Falubaz przeżywa trudny czas. Drużyna spadła z ekstraligi. Ból ściska serca kibiców. Mimo że władze Falubazu mówią o szybkim powrocie do elity, to znaków zapytania na Wrocławskiej 69 jest tak dużo, że trudno uwierzyć w obietnice.
"Drodzy kibice,
nie tak miał wyglądać ten dzień. Po 15 latach zielonogórska drużyna opuszcza PGE Ekstraligę i za rok pojedzie na jej zapleczu. To był słaby sezon w naszym wykonaniu. Dwa zwycięstwa i jeden remis to zdecydowanie za mało. PRZEPRASZAMY. Jesteśmy świadomi, że zawiedliśmy Was - najlepszych kibiców na których zawsze możemy liczyć. Zawiedliśmy sponsorów, którzy mocno nas wspierają w trudnych momentach.
Wierzymy jednak, że nasza rozłąka z rozgrywkami ekstraligowymi nie potrwa dłużej niż rok. Naszym celem będzie szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, bo Zielona Góra i Wy na to zasługujecie" - tak brzmi pożegnalny (z ekstraligą) komunikat, który Falubaz wystosował do swoich kibiców.
Stało się najgorsze
Zielonogórski klub miał nadzieję do ostatniego meczu, że uratuje się przed degradacją. Musiał jednak wygrać na wyjeździe z liderem tabeli Betardem Spartą Wrocław lub liczyć na potknięcie GKM Grudziądz w konfrontacji z Włókniarzem Częstochowa. Los okazał się bezlitosny dla Myszki Miki z W69.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Falubaz po 15 latach żegna się z ekstraligą
- Stało się najgorsze. Degradacja bardzo boli - twierdzi Andrzej Huszcza, długoletni kapitan Falubazu i legenda zielonogórskiego żużla. - Nic nie stało się bez przyczyny i o spadku nie zdecydował wynik meczu Grudziądz - Częstochowa. Pozbycie się Martina Vaculika, który był czołowy zawodnikiem. Brak mocnych juniorów. Gdy do tego doszły kontuzje, trochę pecha i mamy obraz sytuacji. Oczywiście, że chciałby, żeby Falubaz szybko wrócił do ekstraligi, bo tam jest jego miejsce. Ale nie będzie łatwo.
Po degradacji Falubazu niespodziewanie zabrał głos prezes koszykarskiego Stelmetu Zielona Góra. Janusz Jasiński nie oszczędza, ani działaczy z W69, ani władz miasta. Przy okazji, nie omieszkał wbić szpileczki prezydentowi Zielonej Góry.
- To że król jest nagi widać od kilku lat. Brak szacunku dla ludzi, którzy się znają na prowadzeniu klubu i sporcie znalazło swój finał - tak o Falubazie pisze na Twitterze szef klubu koszykówki z Winnego Grodu. - Liczę że kibice wyciągną wnioski i zabiorą klub z rąk ludzi którzy są po prostu...dyletantami. Prezydencie Kubicki liczę, że przeprosi Pan kibiców!
Wisiało w powietrzu
W Falubazie od dawna nie działo się najlepiej. Wystarczy porozmawiać z byłymi sternikami klubu, z zawodnikami, ludźmi z bliskiego otoczenia klubu i obraz szarości po degradacji zamienia się w ferie barw podszytą polityką. Robert Dowhan, były prezes klubu, mówi z bólem o degradacji drużyny i punktuje błędy. Ale nie wchodzi w szczegóły i nie odsłania tajemnic alkowy z czasów, gdy stracił kontrolę nad klubem. Podobno wtedy zaczęły się dziać rzeczy, którego pokłosiem jest tegoroczna degradacja.
- Kiedyś Falubaz był przykładem działalności, zaskakiwał organizowanymi akcjami i marketingiem. Był aktywny, co pozwalało tworzyć atmosferę wokół klubu i żużla, budowało markę. Żużlowcy sami zgłaszali się, chcieli u nas jeździć. Mówiło się o magii Falubazu - wspomina Robert Dowhan i nie potrafi sobie odpowiedzieć, co stało się, że Falubaz spoczął na laurach, wpadł w marazm i do tego jeszcze w sportowy dołek.
Trener Piotr Żyto wziął na siebie odpowiedzialność za słabe wyniki, chociaż robił co mógł, by drużyna osiągnęła cel.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Trener Piotr Żyto wziął na siebie odpowiedzialność
- Wszyscy zawaliliśmy i wszyscy powinniśmy uderzyć się w piersi, przeprosić i zrobić wszystko, by Falubaz jak najszybciej wrócił na miejsce, na które zasługuje, czyli do ekstraligi - zaapelował szkoleniowiec zielonogórskiej drużyny.
"Jesteśmy w innej rzeczywistości"
Falubaz w tym roku był słaby. Owszem, mógł dwa mecze więcej rozstrzygnąć na swoją korzyść (z Częstochową i Lesznem), ale tego nie zrobił. Dzisiaj takie opinie trenera mogą tylko denerwować.
- Musimy szybko wziąć się w garść i rozpocząć budowę zespołu, który powalczy w przyszłym roku o awans do PGE Ekstraligi. Pierwsze rozmowy już przeprowadziliśmy i wierzę, że wkrótce będziemy mogli przekazać kibicom dobre informacje. Poza tym oczywiście czeka nas szereg spotkań ze sponsorami czy sztabem szkoleniowym. Dziś jesteśmy w trochę innej rzeczywistości i musimy jak najszybciej poukładać wszystkie sprawy, aby ze spokojem przygotowywać się do sezonu 2022 - przekazał prezes Falubaz Zielona Góra Wojciech Domagała.
Sytuacja jednak nie wygląda różowo. Krajobraz po spadku przypomina pobojowisko, na którym rozlała się fala internetowego hejtu, wzajemnych pretensji i oskarżeń.
Dobry sygnał jako pierwszy przekazał Stelmet. Współwłaściciel klubu dzień po degradacji drużyny do 1.ligi ogłosił, że zostanie tytularnym sponsorem Falubazu. To oznacza wsparcie i zaangażowanie finansowe, co w trudnym czasie dla klubu może okazać się dodatkowym bodźcem do działania.
Także prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki wierzy w magię Falubazu i będzie go wspierał.
- W życiu nie zawsze jest z górki, czasami jest tak, że jest gorzej i gorzej i znowu gorzej, jest ciężko, wszystko idzie źle. Ale jak w piosence "nie daj się". Zawsze trzeb iść do przodu, nie patrzeć wstecz, nie mazać się, nie jędolić. Trzeba walczyć, a wtedy może się udać. Trzeba tylko chcieć(...) Stelmet S.A. ogłosił, że nie zostawi klubu żużlowego Falubaz Zielona Góra, że dalej będzie z nim. Zostanie tytularnym sponsorem na kolejny rok. Właściciel tej firmy to ... to jest super gość. Od wielu lat wspiera zielonogórski sport. Przez lata przekazał, nie setki tysięcy, a miliony złotych. Mógłby sobie za tą kasę kupić kilkanaście domów, a on wspiera, on jest z nami (zielonogórzanami). (...) - opisuje sytuację Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry i zapowiada: - Ja ze swoje strony też deklaruję, że klubu nie zostawię w potrzebie. Jak się "narozrabiało" to trzeba to posprzątać. Trzeba wypić piwo, które się nawarzyło ... przecież kupiłem akcje, przecież jestem współwłaścicielem - to przenośnia bo oczywiście kupiło je Miasto, a ja po prostu wszystkich do tego namówiłem. Mówi się trudno, czas zakasać rękawy i do roboty.
Co z drużyną?
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Piotr Protasiewicz i Max Fricke - co dalej?
- Chcemy zbudować silny skład w oparciu o zawodników z tego sezonu. Tak jak wspomniałem są oni świadomi tego co się wydarzyło i chcą się zrehabilitować. Oczywiście nie wykluczamy wzmocnień. Chcemy obrać taką samą drogę, jaką dwa lata temu obrał zespół z Torunia. W ich przypadku to się sprawdziło i tylko rok ścigali się na pierwszoligowych torach - precyzuje plany Falubazu jego prezes Wojciech Domagała.
Już wiadomo, że z Falubazem pożegnał się Patryk Dudek. Wychowanek klubu po awansie do Speedway Grand Prix zdecydował się kontynuować karierę w PGE Ekstralidze, ścigając się z najlepszymi żużlowcami na świecie. Czy Dudek trafi do eWinner Apatora Toruń nie ma znaczenia dla władz Falubazu. Sternicy klubu z ulicy Wrocławskiej muszą teraz skupić się na skompletowaniu nowej kadry. Filarami zielonogórskiego zespołu występującego na zapleczu ekstraligi, mają być Piotr Protasiewicz (zadeklarował przedłużenie kontraktu), Max Fricke i Matej Zagar. Rozmowy trwają.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz