Czy już mu szyją kevlar w Grudziądzu?

Rozmowa z Wadimem Tarasienko - zawodnikiem Abramczyk Polonii Bydgoszcz

Dlaczego pożegnałeś się z Polonią Bydgoszcz? Klub mocno na ciebie liczył...

Po to, żeby się rozwijać. Ja chcę być coraz lepszym zawodnikiem, chce się uczyć i próbować nowych wyzwań. Dlatego pomyślałem, że to jest dobry moment, żeby się sprawdzić i spróbować czegoś nowego. Ale nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat.

(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda)

Skoro chcesz się rozwijać i jeździć z najlepszymi, to znaczy, że krok do Ekstraligi. Grudziądz pewnie już szyje kevlar.

Ani słowa. Ja tylko powiem jedno, że zawsze chcę wygrywać i ścigać się z najlepszymi. Od nich można się uczyć. To jest moim priorytetem.

W Polonii Bydgoszcz nie można się rozwinąć?

Pewnie, że można. Ale jak się stoi w miejscu, to się cofa. I chcę powiedzieć, że Bydgoszcz, to jest cały czas mój dom. Ten rok startów w Polonii dał mi bardzo dużo, mam same dobre wspomnienia. Naprawdę cieszę się, że dostałem tu szansę i spędziłem sezon, bo dużo mi to dało i dużo mnie nauczyło. To było kolejne ciekawe doświadczenie i wspomnienia stąd mam jak najlepsze. Bardzo dobrze wspominam współpracę z tym klubem i żadnego złego słowa nie powiem. Ani na klub, ani na działaczy nic złego nie mogę powiedzieć. Jestem Polonii za to wszystko bardzo wdzięczny.

Nie wiem czy równie zadowolony jest prezes Polonii Jerzy Kanclerz. Mówił, że wszystko było już uzgodnione, podaliście sobie rękę i miałeś dalej jeździć w Polonii...

Wiem o co chodzi i nie chcę tego wyciągać do mediów. Z panem prezesem wszystko sobie wyjaśniliśmy i nie ma co do tego wracać. Nie będę wyciągał żadnych rzeczy z naszych rozmów, bo to zostaje między mną i prezesem Kanclerzem. To jest prywatna sprawa i nie ma co już do tego wracać. Żadnych syfów i skandali wyciągać już nie będziemy.