Wielkopolskie derby w półfinale play off 2.ligi dostarczyły dużo emocji - także poza sportowych. Stawka meczu, napięte nerwy i nie wszyscy wytrzymali ciśnienie. Nastąpiła eksplozja emocji. Nie miało znaczenia, że mecz trwał trzy godziny, gdyż ciągle coś się działo. Jak nie na torze, to poza nim - kilka razy zagotowało się także w parku maszyn.
Zawodnicy obu drużyn (Metaliki Kolejarza Rawicz i SpecHouse PSŻ Poznań) byli tak napompowani i nastawieni na walkę, że już początek zawodów pokazał, co może wydarzyć się. Trzeci bieg powtarzano aż pięć razy! Zawodnicy nie odpuszczali, "zamykali płot", wywozili się, blokowali na prostych zmieniając linię jazdy. Szczególnie podobały się pojedynki do ostatnich metrów.
Wygrane Daniela Kaczmarka czy Ryana Douglasa rzutem na taśmę, kibice oklaskiwali na stojąco. Ale były też sytuacje niebezpieczne oraz niepotrzebne. Douglas wbił w dmuchaną bandę na drugim wirażu. Aż było słychać uderzenie kaskiem w ogrodzenie. Dziura w "dmuchawcu" miała wielkość plażowej piłki. Sypały się ostrzeżenia i wykluczenia.
- Co on wyprawia - krzyczał Josh Pickering w parku maszyn, gdy Kevin Fajfer blokował go na dystansie. Obaj żużlowcy tak bardzo poróżnili się, że mało nie doszło do rękoczynów. Uprzejmości nie szczędzili sobie również Daniel Kaczmarek i Kacper Gomólski. Gesty na torze po wyścigu, jakie wysyłali w swoim kierunku, można było uznać za prowokacje.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem video:
[WIDEO]455[/WIDEO]
Emocje udzielały się jednocześnie mechanikom i obsłudze zawodów. "Gingera" w parkingu powstrzymał jeden z jego mechaników, co widać na zdjęciach. Na szczęście, kibice z Rawicza i Poznania wzajemnie się wspierali. W połowie zawodów połączyli siły w sektorze pod tablicą wyników i głośno dopingowali.
Z głośników płynęła mocna rockowa muzyka, z płyty stadionu przemawiał do publiczności Tomasz Dryła z Canal+. Kolorytu żużlowemu widowisku dodał występy zespołu pieśni i tańca "Moraczewo". Co ważne, wypełnione były trybuny i sektor VIP (serwowano atrakcyjne menu i klubowe napoje "Niedźwiedź" i "Niedźwiadek").
Wśród gości znaleźli się m. in. Marek Kraskiewicz, długoletni menadżer żużlowej reprezentacji Polski, dwukrotny indywidualny mistrz Polski Bernard Jąder i były żużlowiec Unii Leszno Dariusz Baliński. Byli tez inni. W parku maszyn pomagał synowi Adam Fajfer, a na trybunach wypatrzyliśmy jeszcze kilku innych były zawodników.
Emocje trzymały w napięciu do końca. Nie wszyscy jednak z nimi sobie radzili i po 15 biegu, ktoś popchnął Kevina Fajfera przy bramie parku maszyn. Żużlowiec z motocyklem upadł na tor.
- Nie wiem, kto to był. Chyba któryś z mechaników. Popchnął mnie i upadłem, nic mi nie jest. Spokojnie - tłumaczył Kevin Fajfer.
"Skorpiony" wygrały w Rawiczu 49:41. Rewanż na poznańskim Golęcinie 21 sierpnia.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu magazynzuzel.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz